Spis treści Show
Świat motoryzacji nie przestaje zaskakiwać. To, co wydarzyło się przy okazji debiutu nowego modelu Omody, zdarza się niezwykle rzadko. Wyobraźcie sobie, że jedziecie na oficjalne odsłonięcie modelu Omoda 3, a na miejscu dowiadujecie się, że… wchodzicie na premierę innego auta i jest nowa Omoda 4 2026. To nie pomyłka w zaproszeniu. To jedna z najbardziej zaskakujących zmian nomenklatury w ostatniej chwili jaką widziałem. I wiecie co? To dopiero początek intrygującej historii tego samochodu.
Zmiana nazwy z Omoda 3 w Omoda 4. Dlaczego?
Pamiętam, jak w kwietniu 2025 roku Omoda pokazała światu prototyp kompaktowego SUV-a o nazwie Omoda 3, czyli odważny, nowoczesny samochód, celujący w gusta młodych kierowców. Kiedy jednak model ten dotarł do etapu produkcyjnego, na jego klapie bagażnika pojawiła się cyfra „4”. Dlaczego? Oficjalne komunikaty mówią o „niespodziance”, ale prawda, jak to w motoryzacji bywa, jest znacznie ciekawsza i ma solidne podstawy inżynieryjne.
Shawn Xu, szef marki Omoda, tłumaczy to wprost: słuchanie klientów. „Tworzymy samochody razem z naszymi użytkownikami” – podkreśla. „Pół roku po prezentacji konceptu zebraliśmy tak wiele opinii, że Omoda 3 przestała pasować do tego, czym stał się ten samochód. Zmiana nazwy Omoda 3 na Omoda 4 to efekt ewolucji.”
Wersja produkcyjna otrzymała bowiem wydłużony rozstaw osi, co przekłada się na znacznie przestronniejsze wnętrze, a to kluczowy aspekt dla europejskich klientów. Ten ruch pozwolił również marce na pozostawienie sobie miejsca w portfolio na przyszłe, jeszcze mniejsze modele. To strategiczne i odważne posunięcie, które pokazuje, że chiński producent podchodzi do rynku niezwykle elastycznie.

Kiedy świat gier spotyka motoryzację – miejski SUV Omoda 4 i jej wygląd
Spójrzmy prawdzie w oczy – miejski SUV Omoda 4 wygląda, jakby właśnie wyjechał z gry komputerowej i to nie jest przypadek. Projektanci, na czele z Arturo Arino, dyrektorem designu w Chery International, otwarcie przyznają się do inspiracji światem gamingu. Widzimy zatem nowy język stylistyczny marki, nazwany „Cyber Mecha„, jako pokaz odwagi i zerwanie z nudą.
„Chcieliśmy zrobić coś bardziej ostrego, nawet jeśli nie będzie to samochód dla każdego” – mówi Arino. I to widać od razu. Mierzący 4,4 metra długości crossover ma ostre, geometryczne linie, które tworzą niezwykle agresywną sylwetkę. Ponadto przednie i tylne światła LED mają przypominać błyskawice, a teksturowane osłony nadkoli optycznie podnoszą auto i dodają mu terenowego charakteru. To design, który albo pokochasz, albo znienawidzisz, ale nie da się przejść obok niego obojętnie.
Wnętrze jak ze statku kosmicznego – czerwona klapka i gwiezdny kokpit
Jeśli nadwozie robi wrażenie, to wnętrze jest jego doskonałym dopełnieniem. Projektanci inspirowali się tu statkami kosmicznymi. Mamy tu wysoko poprowadzoną konsolę środkową, która otula kierowcę, a czerwone, ambientowe oświetlenie LED tworzy futurystyczny nastrój.
Jednak prawdziwą perełką, detalem, który wywołuje uśmiech na twarzy każdego fana motoryzacji, jest przycisk startera. Aby uruchomić silnik, musimy najpierw podnieść czerwoną klapkę, niczym pilot myśliwca przygotowujący się do startu. Tak, to rozwiązanie żywcem wyjęte z Lamborghini Urusa! I to właśnie takie smaczki budują charakter i pokazują, że Omoda 4 to nie tylko kolejny, bezduszny SUV.
Oczywiście, w centrum deski rozdzielczej króluje ogromny ekran dotykowy, ale projektanci nie zapomnieli o ergonomii. Znajdziemy również fizyczne przyciski szybkiego dostępu do menu klimatyzacji oraz podgrzewania szyb, co ogromnie doceniam w dobie wszechobecnej „ekranozy”.
Szeroka gama napędów od benzyny po pełnego elektryka
Omoda 4 została zaprojektowana jako model globalny, a to oznacza, że paleta jednostek napędowych będzie imponująco szeroka. W zależności od rynku, jak podają źródła, klienci będą mogli wybierać między silnikami spalinowymi (ICE), klasycznymi hybrydami (HEV), hybrydami plug-in (PHEV) oraz wersją w pełni elektryczną (BEV).
Szczegóły techniczne wciąż są owiane tajemnicą, ale na rynek europejski, w tym polski, spodziewamy się głównie wersji zelektryfikowanych. Szczególnie ciekawie zapowiada się autorski system hybrydowy plug-in SHS (Super Hybrid System), który ma oferować znacznie większy zasięg na prądzie niż większość europejskich konkurentów. To może być prawdziwy as w rękawie Omody.

Nowa Omoda 4 2026 w Polsce. Kiedy premiera i jaka cena?
Przejdźmy do najważniejszego pytania: kiedy zobaczymy ten samochód na polskich drogach? Seryjna produkcja ma ruszyć w pierwszym kwartale 2026 roku. Oznacza to, że nowa Omoda 4 2026 powinna trafić do pierwszych klientów w Polsce w drugiej połowie 2026 roku.
A co z cenami? Choć oficjalnego cennika jeszcze nie ma, możemy pokusić się o pewne spekulacje. Skoro większa Omoda 5 startuje w Polsce z poziomu około 110 tys. zł, zatem istnieje realna szansa, że mniejsza i nowocześniejsza Omoda 4 zostanie wyceniona poniżej psychologicznej bariery 100 tys. zł za wersję podstawową. Jeśli tak się stanie, to w połączeniu z tak odważnym designem i nowoczesnym wnętrzem, Omoda może poważnie namieszać w segmencie miejskich SUV-ów.
Jedno jest pewne – Omoda 4 to samochód, który budzi emocje i udowadnia, że chińskie marki już dawno przestały być tylko naśladowcami, a teraz same wyznaczają trendy.
Źródło: Carmagazine