Szykujcie się na drastyczne podwyżki kar – nielegalna jazda na quadzie po lesie przestanie się opłacać! Ale jak to? Przecież ryk silnika, zapach spalin i błoto tryskające spod kół, to dla wielu z nas to kwintesencja motoryzacyjnej wolności i adrenaliny. Pasja do off-roadu, pokonywania trudnych terenów na quadzie, motocyklu crossowym czy w terenówce to coś, co trudno wytłumaczyć komuś, kto tego nie poczuł. Niestety, ta wolność zbyt często kończy się tam, gdzie zaczyna się cisza lasu i szacunek dla natury. Dzisiaj poruszymy temat trochę inny niż zwykle, ponieważ rząd właśnie zapowiedział koniec pobłażania dla leśnej samowoli.
Narastający problem i bezradność strażników
Trzeba to powiedzieć wprost: problem wymknął się spod kontroli. Jak opisuje Instytut Badań Rynku SAMAR, Lasy Państwowe biją na alarm, a statystyki są bezlitosne. Liczba naruszeń zakazu wjazdu do lasu (słynny art. 161 Kodeksu wykroczeń) wzrosła z 37,3 tysiąca w 2020 roku do porażających 57,7 tysiąca w 2024 roku. To dziesiątki tysięcy przypadków niszczenia ściółki leśnej, płoszenia zwierzyny i zakłócania spokoju, który należy się nam wszystkim.
Do tej pory kary były, delikatnie mówiąc, śmiesznie niskie i nie odstraszały nikogo. Sam widziałem nieraz, jak kierowcy quadów na widok strażnika leśnego po prostu dodawali gazu, znikając między drzewami. Nawet jeśli zostali złapani, mandat często traktowali jak niewielką opłatę za weekendową rozrywkę. Ministerstwo Sprawiedliwości w końcu przyznało, że obecne przepisy są nieskuteczne. Na zapytanie poselskie Szymona Szynkowskiego vel Sęka, resort potwierdził, że czas na radykalne zmiany.

Czy można jeździć quadem motocyklem crossem po lesie? Jaka będzie kara za jazdę quadem crossem w lesie?
Zastanawiasz się, czy można jeździć quadem motocyklem crossem po lesie? Odpowiedź od zawsze była prosta: tylko po drogach do tego wyznaczonych. Jednak teraz konsekwencje ignorowania tego zakazu będą znacznie boleśniejsze. Rząd, we współpracy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska, przygotował projekt nowelizacji przepisów, który ma zostać przyjęty w ostatnim kwartale 2025 roku.
Co dokładnie się zmieni?
- Nowy typ wykroczenia: Powstanie kwalifikowany typ wykroczenia za nielegalny wjazd do lasu, co pozwoli na surowsze karanie.
- Minimalny mandat 500 zł: Koniec z niskimi grzywnami „na zachętę”. Każde złamanie zakazu będzie kosztowało co najmniej 500 złotych.
- Podwójna kara dla recydywistów: Zostałeś złapany drugi raz w ciągu dwóch lat? Zapłacisz co najmniej 1000 złotych mandatu.
- Nawiązka na cele ekologiczne: Sąd będzie mógł dodatkowo orzec nawiązkę, która zasili fundusze przeznaczone na ochronę przyrody. Pieniądze zebrane od niszczących las posłużą do jego odbudowy.
Elektryk nie znaczy niewinny. A co z rejestracją i GPS?
Co ciekawe, Ministerstwo Sprawiedliwości podkreśla, że problemem nie jest sam silnik spalinowy. Również ciche pojazdy elektryczne, które rozjeżdżają poszycie leśne, niszczą siedliska zwierząt i płoszą je swoją obecnością, będą traktowane z taką samą surowością. Liczy się sam fakt niszczenia przyrody, a nie źródło napędu.
W debacie publicznej pojawiały się też inne pomysły, jak obowiązkowa rejestracja wszystkich pojazdów terenowych czy wyposażenie ich w lokalizatory GPS. Na razie jednak te postulaty nie znalazły się w projekcie. Rząd tłumaczy, że leżą one w kompetencjach innych resortów i wymagają osobnej analizy. Szkoda, bo kompleksowe rozwiązanie z pewnością pomogłoby w identyfikacji sprawców.

Nielegalna jazda na quadzie? Pasja a prawo: czy da się to pogodzić?
Jako miłośnik motoryzacji rozumiem pociąg do jazdy w terenie. Adrenalina, pokonywanie własnych słabości i obcowanie z maszyną to fantastyczne uczucie. Nowe przepisy nie są jednak atakiem na naszą pasję, ale na jej patologiczną formę. To próba ochrony dobra wspólnego, jakim są polskie lasy.
Zapowiadane zmiany to jasny sygnał, że czas wolnej amerykanki dobiega końca. Być może wyższe mandaty staną się impulsem dla środowiska off-roadowego do głośniejszego domagania się tworzenia legalnych torów i tras, gdzie można bezpiecznie i bez szkody dla przyrody oddawać się swojemu hobby. Bo przecież prawdziwy pasjonat motoryzacji to nie ten, kto ucieka przed strażnikiem leśnym, ale ten, kto szanuje nie tylko moc swojego silnika, ale i otaczający go świat przyrody.
Źródło: SAMAR