Nowa Omoda 5 2026 przyłapana. Zupełnie nowe wnętrze

nowa Omoda 5 nowa Omoda 5
Nowa Omoda 5, źródło: MotorEs

Przyzwyczailiśmy się do już pewnych stałych. Cykl życia samochodu trwa zazwyczaj od 5 do 7 lat, a lifting to zazwyczaj kosmetyka. Jednak chińscy producenci grają według własnych zasad, czego najlepszym dowodem jest nowa Omoda 5. Wyciekły zdjęcia, które zapowiadają rewolucję i… mogą wprawić obecnych właścicieli w osłupienie.

Nie minęły nawet trzy lata od światowej premiery Omody 5 i zapowiedzi jej ekspansji na Europę. Samochód ten szturmem zdobył serca (i portfele) tysięcy kierowców na Starym Kontynencie, kusząc odważnym designem i bogatym wyposażeniem, a zaledwie miesiąc temu cieszyliśmy się z debiutu wyczekiwanej wersji hybrydowej.

Wydawać by się mogło, że Chery – koncern stojący za tą marką – pozwoli nam nacieszyć się tym modelem. Nic bardziej mylnego. W sieci pojawiły się zdjęcia, na których Omoda 5 2026 przyłapana została bez kamuflażu, zdradzając zmiany, na które europejska konkurencja potrzebowałaby dekady.

Chińskie tempo – błogosławieństwo czy przekleństwo?

Zanim przejdziemy do tego, jak wygląda nowa Omoda 5, warto zatrzymać się nad zjawiskiem, które ten model reprezentuje. Chińskie marki mają jeden poważny „problem”, który paradoksalnie jest ich siłą napędową, mianowicie nie uznają tradycyjnego kalendarza motoryzacyjnego.

Dla nas, miłośników motoryzacji, to fascynujące obserwować ten wyścig zbrojeń. Jednak z perspektywy klienta, sytuacja jest słodko-gorzka. Toyota czy Volkswagen dają nam czas na „nacieszenie się” nowością i spokojną amortyzację zakupu. Tymczasem Chińczycy wychodzą z założenia, że klient jest zadowolony tylko wtedy, gdy produkt jest nieustannie aktualizowany. Efekt? Model kupiony rok temu może wizualnie zestarzeć się w mgnieniu oka, co drastycznie wpływa na utratę jego wartości. Czy nadchodzący lifting to krok w dobrą stronę, czy zbyt pośpieszna ucieczka do przodu?

Design zewnętrzny, czyli agresja zamiast diamentów

To, co rzuca się w oczy na pierwszych zdjęciach z przecieku, to całkowita zmiana charakteru auta. Jeśli charakterystyczny, „diamentowy” grill był wizytówką obecnego modelu, to nowa Omoda 5 zrywa z tą tożsamością.

Producent postawił na minimalizm połączony z agresją. Wielka atrapa chłodnicy zniknęła, a zamiast niej otrzymujemy front, w którym dominują reflektory w kształcie klina, nadające sylwetce sportowego sznytu. To nie jest zwykła kosmetyka, lecz zupełnie nowa twarz. Zmiany nie ominęły też tyłu. Choć kształt lamp pozostał zbliżony, ich grafika świetlna przypomina teraz błyskawicę. Co ciekawe, tablica rejestracyjna powędrowała na zderzak, pozostawiając klapę bagażnika całkowicie gładką, z elegancko wkomponowanym logotypem na czarnej listwie.

Wygląda to nowocześnie, wręcz futurystycznie, ale czy nie zbyt odmiennie od modelu, który dopiero co zadomowił się na naszych ulicach?

Rewolucja w kabinie to nowe wnętrze nowej Omody 5

Jeśli myśleliście, że zmiany zewnętrzne są drastyczne, zajrzyjcie do środka. Omoda postanowiła przeprojektować kokpit niemal od zera, czerpiąc garściami z większego brata, modelu Omoda 7 oraz nadchodzącego, mniejszego Omoda 4.

Nowe wnętrze nowej Omody 5 stawia na ekrany i ergonomię, ale w innym wydaniu niż dotychczas.

  • Multimedia – wielki ekran dotykowy systemu multimedialnego wciąż dominuje, ale został umieszczony nieco niżej, co może poprawić widoczność.
  • Kierownica – zamiast trzech ramion, mamy teraz modne dwa, spłaszczone u dołu i góry.
  • Konsola centralna – to tutaj zaszły największe zmiany funkcjonalne. Tunel środkowy zyskał nowe przyciski do obsługi klimatyzacji, trybów jazdy i funkcji odparowywania szyb, a także przeprojektowane uchwyty na kubki.

Widać tu wyraźne dążenie do segmentu premium, choć pytanie o jakość użytych materiałów pozostaje otwarte do momentu pierwszych oficjalnych testów.

Co pod maską szykuje nowa Omoda 5? Pożegnanie z 1.6 T-GDI?

Zgodnie z przeciekami, nowa Omoda 5 ma trafić na rynek przed końcem 2026 roku. Choć rewolucja dotyczy głównie estetyki, inżynierowie nie próżnują również w kwestiach mechanicznych.

Obecna w ofercie, mocna hybryda SHS o mocy 224 KM prawdopodobnie pozostanie w gamie. Jednak najciekawsze plotki dotyczą podstawowej jednostki benzynowej.

Wszystko wskazuje na to, że ceniony, ale nie najmłodszy silnik 1.6 T-GDI o mocy 147 KM może odejść na emeryturę. W jego miejsce producent szykuje nowoczesną jednostkę 1.5 T-GDI. Chińczycy chwalą się, że nowy motor osiąga „brutalny” poziom efektywności cieplnej, co ma przełożyć się na niższe spalanie i lepszą dynamikę.

Omoda 5 2026 przyłapana, ale czy warto czekać?

Wyciek, dzięki któremu nowa Omoda 5 2026 przyłapana została w pełnej krasie, stawia przed potencjalnymi nabywcami trudne pytanie: kupować teraz, czy czekać na nową wersję? Z jednej strony, obecny model to wciąż świetna propozycja. Z drugiej, nadchodzące zmiany są tak głębokie, że mamy do czynienia niemal z nowym autem.

Jako miłośnik motoryzacji cieszę się, że rynek nie znosi próżni. Omoda pokazuje, że nie boi się zmian i słucha rynku, nawet jeśli dla obecnych klientów oznacza to szybsze starzenie się ich pojazdów. Czy europejska konkurencja wytrzyma to tempo? Tego dowiemy się już wkrótce, obserwując słupki sprzedaży.


Źródło: MotorEs