Sportowe BMW M2 Turbo Design Edition. Powrót w nowej odsłonie

Kiedy wnuk oddaje hołd swojemu dzikiemu przodkowi. Jakie jest i co prezentuje wnętrze nowego M2 Turbo Design Edition?
BMW M2 Turbo Design Edition BMW M2 Turbo Design Edition
BMW M2 Turbo Design Edition, źródło: Motor1

Istnieją legendarne samochody, które nie tylko zdefiniowały swoje czasy, ale i rzuciły długi cień na dekady, które po nich nastąpiły. Jedną z takich ikon jest bez wątpienia BMW 2002 turbo z 1973 roku. Co wspólnego z tym samochodem ma BMW M2 Turbo Design Edition? W epoce kryzysu naftowego, gdy producenci myśleli o oszczędności, w Monachium poszli pod prąd, tworząc pierwszego seryjnie produkowanego sedana w Europie z turbosprężarką. Był to akt motoryzacyjnej brawury, który na zawsze zmienił postrzeganie sportowych kompaktów. I właśnie dziś, ponad 50 lat później, historia zatacza koło, a na scenę wjeżdża jego duchowy spadkobierca.

Hołd dla ikony: Design, który krzyczy „TURBO!”

Premiera tej wyjątkowej edycji nie mogła odbyć się w lepszym miejscu niż na torze wyścigowym Road Atlanta podczas prestiżowego Motul Petit Le Mans. To tam, w oparach benzyny i przy ryku silników, BMW zaprezentowało samochód, który jest czymś więcej niż tylko limitowaną wersją. To list miłosny do jednego z najważniejszych modeli w historii dywizji M.

Już na pierwszy rzut oka widać, do kogo pije nowe M2. Lakier w klasycznym kolorze stanowi idealne tło dla ręcznie malowanych pasów w legendarnych barwach BMW Motorsport, które biegną przez maskę, dach i klapę bagażnika. Nawet dach, który wykonany jest z ultralekkiego kompozytu węglowego (CFK) został ozdobiony zintegrowanymi pasami M.

Jednak prawdziwą wisienką na torcie jest detal, który wywołuje uśmiech na twarzy każdego fana marki. Na masce dumnie pręży się napis „turbo„, ale w lustrzanym odbiciu. To bezpośrednie nawiązanie do protoplasty, którego prowokacyjny napis miał być czytelny dla kierowców w lusterkach wstecznych, dając im jasny sygnał: „lepiej zjedź mi z drogi”. Ten detal w latach 70. był tak kontrowersyjny, że stał się przedmiotem debaty w niemieckim Bundestagu! Dziś powraca jako symbol bezkompromisowego charakteru sportowego M2 Turbo, a dzieła dopełniają subtelny spojler z włókna węglowego i klasyczny napis „turbo” na tylnej klapie.

Wnętrze nowego M2 Turbo Design Edition to kokpit z duszą

Klimat retro-sportu przenosi się również do kabiny auta. Wnętrze nowego M2 Turbo Design Edition to mistrzowskie połączenie nowoczesnej technologii z klasycznymi akcentami. Już na progach witają nas podświetlane listwy z logo „M2 turbo„, natomiast gdy zajmiemy miejsce w fotelu to nasz wzrok przykuwa kolejny smaczek, czyli dyskretny, acz wymowny napis „Turbo” umieszczony tuż przed lewarkiem zmiany biegów.

W dłoniach trzymamy sportową kierownicę obszytą Alcantarą, a nasze ciało otulają sportowe fotele M obite czarną skórą Vernasca z charakterystycznym, trójkolorowym akcentem M. Dla tych, którzy szukają jeszcze bardziej torowych doznań, BMW przygotowało opcjonalne, karbonowe fotele kubełkowe, które wyglądają, jakby zostały żywcem wyjęte z samochodu wyścigowego.

Mechaniczna bestia – Sportowego M2 Turbo i jego serce

Pod hołdem dla przeszłości kryje się najnowocześniejsza technologia. Sercem tej limitowanej edycji jest dobrze znany, trzylitrowy, rzędowy silnik sześciocylindrowy z technologią TwinPower Turbo. Generuje on potężne 480 KM i 550 Nm momentu obrotowego. I tu dochodzimy do sedna, do tego, co czyni ten model absolutnie wyjątkowym w dzisiejszych czasach.

Cała ta moc trafia wyłącznie na tylne koła. A co więcej, jest przekazywana za pośrednictwem sześciobiegowej manualnej skrzyni biegów. Tak, dobrze czytacie. W erze wszechobecnych automatów i napędów na cztery koła, BMW stworzyło maszynę dla purystów. Dla kierowców, którzy cenią sobie pełną kontrolę i mechaniczną więź z samochodem.

Osiągi mówią same za siebie: sprint od 0 do 100 km/h zajmuje zaledwie 4,1 sekundy, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h, ale z opcjonalnym pakietem M Driver’s można ją podnieść do 285 km/h.

Cena BMW M2 Turbo Design Edition – czy nostalgia jest warta swojej ceny?

BMW M2 Turbo Design Edition to samochód dla koneserów, co znajduje odzwierciedlenie nie tylko w jego specyfikacji, ale i cenie. Produkcja ruszy w styczniu 2026 roku i będzie ściśle limitowana, choć BMW nie zdradza dokładnej liczby egzemplarzy. Jak informują niemieckie media, w USA cena startuje od 84 075 dolarów, czyli o blisko 15 000 dolarów więcej niż bazowa wersja M2.

Czy to dużo? Z pewnością nie jest to tania zabawka. Warto jednak spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Jego przodek, 2002 turbo, w 1973 roku kosztował tyle, co luksusowy Mercedes 280. Był drogi, bezkompromisowy i pożądany. Dziś zadbane egzemplarze osiągają na aukcjach kwoty rzędu 90 000 euro, a ich wartość stale rośnie.

Nowe BMW M2 Turbo Design Edition to nie tylko piekielnie szybki samochód. To kawałek historii na kołach, inwestycja i manifest. W czasach, gdy motoryzacja zmierza w stronę elektryfikacji i autonomicznej jazdy, BMW przypomina nam o swoich korzeniach, o radości płynącej z prowadzenia, o warkocie silnika i o tym ekscytującym dreszczu emocji, gdy wskazówka obrotomierza wędruje w stronę czerwonego pola. To hołd, na który legenda w pełni zasłużyła.


Źródło: Motor1