Spis treści Show
SUV Hyundai IONIQ 9 jako kolejny duży, elektryczny SUV. Ale czy na pewno tak to wygląda? Uważam, że to wizytówka i odważne rzucenie rękawicy niemieckiej arystokracji spod znaku premium. Miałem okazję przyjrzeć się z bliska danym na temat tego kolosa i pewne jest, że na rynku robi się naprawdę gorąco.
Widziałem już wiele prób detronizacji rynkowych liderów. Często kończyły się one na ambitnych zapowiedziach. Tym razem jednak Hyundai przychodzi z produktem tak dojrzałym, przemyślanym i bezkompromisowym, że tradycyjni gracze mają realne powody do niepokoju.
Potęga w rozmiarze XXL
Spójrzmy prawdzie w oczy, IONIQ 9 to olbrzym. Z długością 506 cm i monumentalnym rozstawem osi wynoszącym 313 cm, auto nie tylko dominuje na drodze, ale przede wszystkim oferuje przestrzeń, która do tej pory była zarezerwowana dla luksusowych limuzyn lub amerykańskich krążowników. Te liczby to nie tylko puste dane. Oddają one absolutny komfort dla każdego z pasażerów, niezależnie od tego, czy wybierzemy IONIQ 9 w wersji 6 czy 7 osób. To jasny sygnał, że samochód powstał, by bez kompleksów stanąć w szranki z największymi graczami w Europie.

Aerosthetic, czyli sztuka opływowej estetyki
Projektanci Hyundaia ukuli nowe pojęcie: „Aerosthetic”. To mariaż aerodynamiki (Aero) i estetyki (Esthetic), który w przypadku IONIQ 9 sprawdził się fenomenalnie. Mimo swoich gabarytów, bryła auta jest zaskakująco gładka i spójna, a linia dachu delikatnie opada w stylu coupe. To, co jednak definiuje ten model, to motyw pikseli jako cyfrowy podpis marki, który znajdziemy w przednich i tylnych listwach świetlnych. Jest nowocześnie, ale nie przekombinowanie.
Prawdziwą biżuterią są tu jednak potężne felgi (od 19 do nawet 21 cali) i paleta lakierów. Obok zjawiskowego, premierowego koloru Ionisphere Green Pearl, znajdziemy matowe i perłowe odcienie, które podkreślają luksusowy charakter auta. Ten design ma też drugie, praktyczne dno, współczynnik oporu powietrza Cd = 0,259 to wynik rewelacyjny dla tak dużego SUV-a, co bezpośrednio przekłada się na jego zasięg.
Wnętrze jak Biznesowy salonik, czyli luksus i technologia
Po otwarciu drzwi wkraczamy do świata „quiet luxury”, dyskretnego luksusu. Kokpit otula kierowcę zakrzywioną taflą dwóch połączonych ekranów. Co cieszy, projektanci nie popadli w skrajność i pod centralnym wyświetlaczem znajdziemy fizyczne przyciski do kluczowych funkcji. Brawo za ergonomię!
Jakość materiałów, ambientowe oświetlenie i dbałość o detale robią ogromne wrażenie. Dodatkowo mamy wąskie nawiewy klimatyzacji, które idealnie wkomponowano w minimalistyczną deskę rozdzielczą. Znajdziemy tu też rozwiązania godne XXI wieku takie jak:
- dezynfekcja UV-C – specjalny schowek, który zadba o sterylność Twojego telefonu,
- cyfrowe lusterka – opcjonalne ekrany umieszczone na boczkach drzwi oraz lusterko wsteczne, które po jednym kliknięciu staje się ekranem – genialne w nocy!
- fotele z masażem i wentylacją – dostępne nie tylko dla kierowcy i pasażera z przodu, ale także dla drugiego rzędu siedzeń.
Genialne w prostocie – IONIQ 9 wersja 6 lub 7 osób i nieoczywiste udogodnienia
Jednak to właśnie w praktycznych rozwiązaniach widać dojrzałość tego projektu, gdzie przesuwana konsola środkowa Universal Island 2.0 to prawdziwe centrum dowodzenia dostępne dla dwóch rzędów. Ale prawdziwy popis możliwości to konfiguracja wnętrza.
Wariant 6-osobowy występuje w dwóch odmianach – z fotelami obrotowymi (ułatwiającymi interakcję z pasażerami trzeciego rzędu) lub z fotelami relaksacyjnymi, które rozkładają się niczym fotele w klasie biznes.
Do tego dochodzi system audio BOSE z funkcją aktywnej redukcji hałasu (Active Noise Control-Road), która za pomocą „antyfali” eliminuje szum opon. W połączeniu z laminowanymi szybami i specjalnymi materiałami wygłuszającymi, podróż tym autem ma być czystą przyjemnością.
Moc, zasięg i szybkie ładowanie. Taki jest elektryczny IONIQ 9
Przejdźmy teraz do konkretów, bo elektryczny IONIQ 9 ma się czym pochwalić. Dzięki architekturze 800V i gigantycznej baterii o pojemności 110,3 kWh, zasięgi od 600 do 620 km (WLTP) stają się bardziej realne. To pozwala zapomnieć o tzw. „lęku zasięgowym”.
Dostępne są wersje napędowe:
- RWD (218 KM) – spokojna, komfortowa wersja z napędem na tył. 0-100 km/h w 9,4 s,
- AWD (313 KM) – złoty środek z napędem na cztery koła. 0-100 km/h w 6,7 s,
- Performance (435 KM) – czyli topowa odmiana, która katapultuje tego kolosa do setki w zaledwie 5,2 s!
A co z ładowaniem? Na szybkiej ładowarce DC (np. 300 kW) uzupełnienie energii od 10 do 80% trwa zaledwie 24 minuty. Dodatkowo, technologia V2L (Vehicle-to-Load) o mocy 3600 W pozwala zasilić z gniazdka w aucie niemal każde urządzenie – od laptopa po ekspres do kawy na pikniku.

SUV Hyundai IONIQ 9 to przestrzeń bez kompromisów
A co z pojemnością bagażnika? Nawet przy rozłożonych wszystkich siedzeniach mamy do dyspozycji solidne 338 litrów. Po złożeniu trzeciego rzędu przestrzeń rośnie do imponujących 908 litrów. A gdy potrzebujemy przewieźć coś naprawdę dużego, składamy dwa rzędy siedzeń i otrzymujemy ponad 2400 litrów przestrzeni ładunkowej. Wszystko sterowane jest elektrycznie za pomocą przycisków w bagażniku. Dodajmy do tego przedni bagażnik (frunk) i możliwość holowania przyczepy o masie do 2500 kg, a otrzymamy pojazd kompletny.
Cennik, który daje do myślenia
Pierwsze egzemplarze IONIQ-a 9 są już w Polsce i tutaj dochodzimy do sedna. Wersja bazowa TECHNIQ (RWD) startuje od 299 000 zł. Za bogato wyposażoną wersję UNIQ z napędem na cztery koła zapłacimy 349 900 zł, a topowy wariant Calligraphy Performance to wydatek rzędu 379 900 zł.
Czy to dużo? Tak. Ale czy to dużo za tak ogromny, luksusowy i zaawansowany technologicznie samochód, który oferuje więcej niż wielu znacznie droższych konkurentów z segmentu premium? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Moim zdaniem, to cena, która nie tyle szokuje, co daje do myślenia i każe na nowo zweryfikować rynkową hierarchię. Hyundai właśnie otworzył drzwi do salonu premium. I nie pyta o pozwolenie, by się w nim rozgościć.
Źródło: Hyundai